Zobaczcie na własne oczy filmy, z których pokazów krytycy wychodzili trzaskając drzwiami, produkcje, które zmieniły światowe kino i dziś uznawane są za kultowe, a także pokręcone nowości, po których festiwalowa publiczność dostała białej gorączki.
Takie dzieła pokażemy na WTF FEST, pierwszym w Polsce festiwalu filmów kuriozalnych, szalonych oraz pozostawiających widza w stanie głębokiego szoku i poczuciu konsternacji. To impreza dla ludzi o daleko przesuniętej granicy dobrego smaku, koneserów celuloidowych dziwactw, smakoszy absurdu i poszukiwaczy filmowych przygód.
Przygotujcie się na szok, niedowierzanie, euforyczne łzy podziwu i uczucie, że nie wiecie, co właściwie przed chwilą zobaczyliście. A także na słynne klasyki, trudno dostępne perełki spod lady, kino nagradzane na (prawie) wszystkich kontynentach i obrazoburcze nowości prosto z prestiżowych festiwali. Wszystko to zaserwujemy na dużym ekranie!
WTF Fest to festiwalowy młodszy brat kultowego i wyróżnianego na całym świecie festiwalu horroru, fantastyki i mrocznego kina arthousowego Splat!FilmFest — International Fantastic Film Festival, który już od prawie 10 lat prezentuje polskiej widowni najlepsze premiery z całego globu. Sekcja WTF tego festiwalu cieszyła się takim wzięciem, że szanowne kierownictwo Splat!FilmFest postanowiło zorganizować osobną imprezę, na której fani dziwnego kina będą mogli obejrzeć filmy, które zachwycają i dziwią od kilku dekad.
Dyrektorką artystyczną WTF FEST jest Monika Stolat, a organizatorem Nowa Aleksandria.
Więcej: www.wtffest.pl
Harmonogram
6 czerwca | 18:30
Rocky Horror Picture Show
Niepoprawny, obrazoburczy, wyzwolony! Jeden z najważniejszych i najbardziej oryginalnych musicali w historii kina
Choć od premiery „Rocky Horror Picture Show” minęło już pół wieku, to wciąż jeden z najdziwniejszych i najoryginalniejszych filmów, jakie powstały. Czy jest jakiś fan filmowych cudów, który nie potrafi zanucić piosenki o „słodkim transwestycie”? Albo nie zna kroków towarzyszących utworowi „Time Wrap”? Podobno bratnią duszę można poznać po tym, z jakiego filmu zna legendę ekranu, Tima Curry’ego. Jeśli z „Rocky Horror Picture Show”, w którym wcielił się w wyuzdanego, giętkiego jak guma i seksownego Doktora Frank-N-Furtera to znak, że taką znajomość należy pielęgnować jak kwiat paproci.
6 czerwca | 20:45
Tam, gdzie trawa jest bardziej zielona
Absurdalna do granic możliwości parodia podmiejskiego życia, w którym nic nie jest normalne
„Tam, gdzie trawa jest bardziej zielona” to produkcja dziwna i absurdalna do granic możliwości. Przedstawia życie na kolorowym, surrealistycznym i plastikowo sztucznym osiedlu, na którym nic nie ma najmniejszego sensu. Losy bohaterów to seria komicznych i nonsensownych scen, które sprawiają, że z niedowierzania brakuje słów. Duet reżyserki DeBoer i Luebbe — który na ekranie zobaczymy w rolach głównych — stworzył ostrą, cudaczną, nietuzinkową, osobliwą i niedorzeczną satyrę amerykańskiego podmiejskiego życia. Wchodzicie do świata tego filmu na własną odpowiedzialność. Skoro już tu jednak jesteście, to zatrzymajcie się i powąchajcie plastikowe kwiatki. Życie potrafi być przecież takie piękne.
7 czerwca | 18:30
Kallafiorr
Inspirowana kinem sensacyjnym lat 70. komedia z Andrzejem Chyrą i niezależny debiut fabularny Jacka Borcucha
Taki film zrobiłby pewnie Tarantino, gdyby przyszło mu pracować w Polsce u schyłku transformacji. Zresztą, w swoim kultowym dziś „Kallafiorrze” kinem tarantinowskim Jacek Borcuch wyraźnie się inspiruje. I nie chodzi jedynie o sposób filmowania, podzielony na kilka kadrów ekran, niepopychające naprzód fabuły dialogi czy narrację prowadzoną poza chronologią. Chodzi o ogólny vibe, który sprawia, że film Borcucha — choć z dzisiejszej perspektywy mocno eksperymentalny — bije na głowę większość współczesnych rodzimych komedii sensacyjnych. Jakim cudem? Z każdej sceny bucha tu entuzjazm twórców, na co zwracali też uwagę krytycy w chwili premiery „Kallafiorra” w offowej części Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Borcuch zrobił film z miłości do kina i nawet teraz —po 25 latach — wyraźnie to widać.
7 czerwca | 20:30
Gummo
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów lat 90.
Po „Gummo” trudno się otrząsnąć. Uzależnienie od narkotyków, przemoc, zabójstwo, satanizm, seksizm, prostytucja, choroby psychiczne i dojmująca bieda pokryta brudem niczym warstwą ochronną. Film pokazuje Amerykę oczami jej najmniej uprzywilejowanych mieszkańców — biedoty z Ohio, żyjącej z dnia na dzień w małym miasteczku, które nie podniosło się po skutkach destrukcyjnego tornado. Na festiwalowych pokazach produkcji Harmony’ego Korine’a zniesmaczeni widzowie wychodzili. Nic dziwnego, oglądanie „Gummo” boli i odstręcza. Ale w tym szaleństwie jest metoda — reżyser nie ocenia swoich bohaterów, po prostu ich pokazuje. A refleksję pozostawia widzom.
8 czerwca | 17:30
VHYES
Absurdalny, abstrakcyjnie zabawny i zupełnie szalony VHS-owy strumień filmowej (nie)świadomości!
„VHYes” to nieskoordynowany, chaotyczny i niejednokrotnie zaskakujący strumień filmowej (nie)świadomości! To wymieszane w proporcjach zupełnie przypadkowych fragmenty nastoletnich wygłupów, filmu weselnego oraz wieczornych programów telewizyjnych. Znajdziemy tu wstrząsający dokument o makabrycznej zbrodni, telezakupy, poradnik malarstwa i dobrego spania oraz przeszywające nagranie o globalnym ociepleniu (chociaż może to było po prostu tandetne porno?). Wszystko przyprawione ogromną ilością absurdu, abstrakcyjnego humoru, miłości do kaset VHS oraz kolejnych mrugnięć okiem do widzów wychowanych przez magnetowidy.
8 czerwca | 19:15
Tetsuo: Człowiek z żelaza
Szokujący, japoński, cyberpunkowy body horror
67 minut. Tyle wystarczy, żeby wstrząsnąć widzami i zaserwować im seans, którego nie zapomną nigdy. Jeden z najważniejszych japońskich filmów w historii, dzieło, które zmieniło światowe kino. Po 35 latach od premiery „Tetsuo: Człowiek z żelaza” wciąż szokuje i daje do myślenia. Udowadnia też, że do wywrócenia horroru na lewą stronę nie jest potrzebny ani wielki budżet, ani znane nazwiska. Niezbędna jest za to bezkompromisowa brawura, z jaką Shinya Tsukamoto zrealizował swój debiutancki pełny metraż.
8 czerwca | 21:00
Oślizgły dusiciel
Oślizgła perełka kina niezależnego
Wyobraźcie sobie męski członek, który przypomina głowę szczura. W „Oślizgłym dusicielu” jest jednym z głównych bohaterów. To film obleśny. Szczególnie brzydcy są jego bohaterowie, którzy używają ohydnego języka, jedzą paskudne jedzenie i uprawiają oślizgły seks. Reżyser tego festiwalowego cacka – Jim Hosking – fetyszyzuje brzydotę i epatuje nią do tego stopnia, że po seansie zapragniecie wziąć prysznic.
9 czerwca | 15:00
Spiskowcy Rozkoszy
Jeden z najdziwniejszych filmów w historii kina
W „Spiskowcach rozkoszy” nie pada ani jedno słowo. Nie musi. To, co widać na ekranie, nie wymaga żadnego wyjaśnienia. Zresztą, jak można byłoby to wytłumaczyć?
9 czerwca | 17:00
Uliczny Chłam
Anarchistyczne kino grindhouse’owe, które obraża wszystko i wszystkich
„Uliczny chłam” wywołuje wstręt od pierwszej do ostatniej sceny. I tak właśnie miało być. Reżyser J. Michael Muro chciał swoim filmem obrazić wszystkich. Udało się. Choć przy okazji dał też widzom do myślenia.
9 czerwca | 19:15
Święta góra
Psychodeliczne, filmowo-duchowe przeżycie wymykające się wszelkim standardom
Czy to najdziwniejszy film, jaki powstał? Można się spierać, ale eksperymentalna „Święta góra” Alejandro Jodorowsky’ego na pewno jest w ścisłej czołówce dzieł surrealistycznych i absurdalnych. Ta meksykańska produkcja z 1973 roku została ufundowana przez menadżera The Beatles, a ze swojej kiesy dorzucili też coś John Lennon i Yoko Ono. Już samo to wydaje się dziwne, a nie napisaliśmy jeszcze nic o fabule.